Osobiste (ulubione) demony pracowników id

Przez Parker Wilhelm

DE_Fav_Demons_HERO_1920x870.jpg

Każdy demon ma własne przeznaczenie. Może zmusić graczy do opracowania nowych strategii w walce albo dostarczyć satysfakcjonujących wrażeń z totalnego zgibowania go. Nawet demony stojące najniżej w piekielnej hierarchii przyczyniają się do tego, że DOOM jest, no cóż, DOOM-em.

Jasne, niektórzy mieszkańcy piekieł są bardziej zabójczy albo trudniejsi do zabicia niż ich towarzysze, ale każdy demon ma swój niepowtarzalny, makabryczny urok, dzięki któremu może trafić na szczyt listy ulubionych demonów każdego fana DOOM-a. Choć może się wydawać, że praca nad serią DOOM powoduje, że kocha się wszystkie demony na równi, pracownicy id też mają swoich faworytów. Są w końcu tylko ludźmi!

„Cyberdemon jest najlepszym bossem w historii gier wideo. Nawet nie zaczynajcie się ze mną spierać” bez wahania mówi dyrektor studia id, Tim Willits, wspominając bezbożną hybrydę demona i maszyny.

Willits, który był też głównym projektantem i kreatywnym dyrektorem DOOM-a 3, mówi dalej. „Gdy tylko usłyszysz dźwięk jego stóp, twoją duszę przepełnia strach. To absolutnie wyjątkowe uczucie”.

DE Cyberdemon in-body

„Moimi ulubieńcami wszech czasów muszą być rycerze piekieł” mówi główny specjalista ds. technicznych, Robert Duffy. Szczególnie podobają mu się wersje tych krzepkich, nie do końca rycerskich, nieznających strachu wojowników z DOOM-a 3 i DOOM-a (2016). Dlaczego? „Bo to tacy brutale”.

Oczywiście nie chodzi tylko o czyste kozactwo - również inne czynniki są brane pod uwagę, kiedy członkowie id mówią o swoich ulubionych demonach. Także niesamowity wygląd różnych mieszkańców piekła może się podobać.

„Trudno któregoś wybrać, ponieważ każdy jest wyjątkowy i każdy ma indywidualną osobowość” mówi kierownik produkcji Marty Stratton. Zastanawia się przez chwilę i dodaje: „Z jakiegoś powodu zawsze lubiłem różaki. Myślę, że są... zabawne. Szczególnie w oryginalnych odsłonach. Ich wielkie, otwarte gęby, dźwięk, wszystko było w nich fajne... i zabawne”.

DOOM Pinky Charge in-body

Choć wybór ulubionego demona wszech czasów jest trudny, można go dokonać także z perspektywy DOOM Slayera - chodzi o to, którego biednego drania najfajniej rozrywa się na strzępy.

„Uwielbiam sposób, w jaki ginęli zmutowani marines z zielonymi włosami. Gibowanie na maksa” mówi Kevin Cloud, grafik oryginalnego DOOM-a, który wciąż pracuje w id Software. „Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem eksplozję śmierci i odpadającą, toczącą się do tyłu czaszkę, kiedy zobaczyłem jak ten gość się rozpada, to było fantastyczne”.

„Ja chyba najbardziej lubiłem fragować gości z działkiem łańcuchowym (zwanych też często „byłymi komandosami” albo po prostu „ziomkami z ciężkim uzbrojeniem”) z DOOM-a II” dodaje główny projektant poziomów Jason O’Connell i używa tego samego przymiotnika: „Rozpadali się fantastycznie”.

Niezależnie od tego, czy kochacie je za wyzwanie, które stanowią, za ich dziki wygląd z zaświatów czy po prostu za to, jak giną, wybór ulubionego demona z DOOM-a zawsze jest właściwy. O ile tylko się nad nimi nie litujemy. Musimy bowiem przypomnieć - one są wściekłe, brutalne, bezlitosne i wiecie jak to dalej idzie.

UdostępnijUdostępnijWszystkie artykuły
ZAMÓW JUŻ TERAZDowiedz się więcej

Najnowsze artykuły